Z Wystawy
VI.
Dom sztuk pięknych.




Powracając w wędrówce naszej po wystawie do Domu Sztuki - zatrzymujemy się przed starym znajomym i tak mile zawsze widzianym obrazem Chełmońskiego „Droga mleczna”.

Jest to jeden ze starszych obrazów Chełmońskiego a zawsze daje tak wiele wrażania czaru nocy letniej, taki sentyment polskiej wsi w nocy - że czarowi temu widz się bezwiednie oddaje i wraz z owym stróżem wiejskim zadziera głowę do góry aby pocudować się na gwiazdy których jest tyle, tyle.

Pokrewny temat traktuje w najnowszym swoim obrazie „Noc świętojańska” Henryk Szczygliński.

Gwiezdna noc - aż „kapią” gwiazdy dwór wtulony w gęstwinę drzew, śród których błyszczą i wabią się robaczki świętojańskie. Obraz malowany z właściwą Szczyglińskiemu łatwością i świetnem wyczuciem nastroju, należy do najlepszych namalowanych przezeń w ostatnich czasach.

Tego samego artysty (którego dwa świetne portrety fotograficzne wykonane przez tutejszy zakład p. Maksymiliana Kona podziwiać możemy w pawilonie głównym), cztery notatki pejzażowe świadczą wymownie o serdecznej wdzięczności żywionej dla mistrza swego Stanisławskiego.

Z pejzaży zresztą reprezentowanych wyłącznie przez krakowskich malarzy wyróżnia się pełen sentymentu szarego wiślany z barkami cicho się kołyszącemi - Edw. Trojanowskiego.

Ze świetnym portretem wystąpił prof. Krzyżanowski, z nudnym aktem kobiecym Zmurko.

Grafika reprezentowana ubogo. Dwie akwaforty Łopieńskiego, z których „Na drodze” doskonała w rysunku i nastroju - oraz „Dama” o miłej sylwecie, lecz z wadliwie rysowaną częścią głowy. Doskonałe są drzeworyty barwne Piotra Krasnodębskiego i autolitografia Szczyglińskiego.

Przepyszny dorobek rzeźbiarski przywiózł nam profesor Ksawery Dunikowski.

O rzeźbach jego tutaj obecnych w naszej literaturze estetycznej tyle już o nas pisano, że napróżno silić się, aby w tak ciasnych ramach cośkolwiek jeszcze dodawać. Portret artysty Kamińskiego a nadewszystko duża, naturalnej wielkości figura kobieca „Psyche Afrodyte” są dziełami, które zaszczyt by przyniosły pierwszorzędnej galeryi europejskiej.

Nieznaną na wystawach pracą Dunikowskiego jest „Zwiastowanie” wypukłorzeźba traktowana z niesłychaną prostotą linii tworzących harmonię przypominającą mistrza Quattrocenta Fra Angelica.

Uczeń Dunikowskiego Kratka zapatrzony w tę samą epokę piękna stworzył na wzór Lucca della Robbii główkę o pięknym sentymencie.

Wacława Szymanowskiego Słowacki ogromnie przypomina tegoż autora Chopina.

Witraż Wyspiańskiego S-ta Salomea ma potężny gest przy niezwykle uroczystej powadze świętości. Witraże Mehoffera - znane w Europie więcej niż u nas - bo do katedry fryburskiej ściągają turyści jedynie aby oglądać mehofferoskie obrazy - okna, mienią się i skrzą bogactwem barw, przy nie zmiernie ścisłym prawie że hieratycznym rysunku.

O architekturze trudno jest narazie cośkolwiek powiedzieć dla braku katalogu lub chociażby kartek objaśniających pod wystawionymi rysunkami i projektami.

Sztukę stosowaną reprezentuje p. Edward Trojanowski pięknymi w stylu meblami, p. Stabrowska kilimami, p. Jagmin majolikami-kominek majolikowy z pięknym rysunkiem pejzażowym w majolice i okapem kutym żelaznym tworzy przepyszną ozdobę pokoju. P. St. Chrzanowski dał świetnie skomponowaną szafę bieliźniarkę ze szczęśliwie wyzyskanym pomysłem użycia motywu kufra chłopskiego jako podstawy szafy. Tegoż artysty fotografie pomników dają pojęcie o łatwości tworzenia monumentalnego przy użyciu skromnych środków.

Lubicz

Gazeta Częstochowska z dnia 24 sierpnia 1909 str. 2 nr 20

strzałka do góry